Rumunia 2011
Alpy Rodniańskie pokonane!
Pomysł ponownego wyjazdu w rumuńskie góry chodził za mną od pewnego czasu. Miałem z górami rumuńskimi niedokończone porachunki.
Każdy wyjazd w tamte okolice kończył się prędzej czy później pospieszną ewakuacją z powodu załamania pogody.
Szczególnie zależało mi na przejściu całego głównego pasma Alp Rodniańskich. Pierwszy raz, w 1983 roku, zaczęliśmy od Pietrosa i po dwóch dniach musieliśmy jak niepyszni wracać w doliny.
Z kolei we wrześniu 1998 roku, podchodząc od wschodu (od przełęczy Rotunda), zostaliśmy brutalnie zrzuceni z grzbietu przez deszcz, a potem jeszcze dobici przez śnieg.
Z pewną nieśmiałością planowałem wyjazd we wrześniu tego roku. Tym razem wybraliśmy się do Rumunii we dwóch z Jankiem.
W takim duecie debiutowaliśmy na wyprawie. Janek okazał się bardzo dobrym i zgranym towarzyszem wędrówki.
Różnica wieku sprawiła także, że to nie ja nosiłem cięższy plecak… Cała wyprawa trwała łącznie z podróżą 9 dni. Pogoda była wymarzona.
W czasie wyjazdu nie spadła na nas ani jedna kropla deszczu.
Kliknięcie w dowolne zdjęcie poniżej rozpoczyna pokaz.